Która trwa, choć nie jest pewna swojej przeszłość...
Nie wiem od czego zacząć, więc powiem, że jest ich
dwoje.
Że znalazłam - moim zdaniem – trudny
temat i porywam się z motyką na słońce.
Że ciągle mnie to dręczy i widzę to wszędzie, spotkam
na każdym kroku.
Że dużo się o tym oczytałam, a spojrzenie Liv. bywa
czasami nad wyraz wymowne.
Że mam już troszkę napisane, ale chciałabym mieć
całość albo chociaż połowę, żeby publikować regularnie, a nie tak jak dotąd.
Że to jest tandetne i kiczowate.
Miałam nie mówić, kto będzie głównym bohaterem, ale
same widzicie...
Do zobaczyska.
Do you wanna play on love?
Z nadzieją, że się spodoba...
Kryzysowo.
Tami.